czwartek, 2 kwietnia 2015

Making love to the flashes

One shot. 18+. Bangtan Boys Taehyung (V)
Zamówienie dla pewnej blondynki. 

MAKING LOVE TO THE FLASHES

            Wbiegła do studia mocno spóźniona. To zdecydowanie nie był jej dzień. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że nie powinna przekroczyć progu mieszkania, a może nawet i wstawać z łóżka. Nie należała jednak do osób, które szybko się poddawały i zamierzała stawić czoła wszystkim przeciwnościom. To była jej szansa.
            Na miejscu była już reszta ekipy, która właśnie kończyła ustawianie i sprawdzanie potrzebnego sprzętu. Carol podeszła do kobiety, która manewrowała dużą lampą na statywie, starając się osiągnąć zamierzony efekt. Starsza Azjatka nie wyglądała na zadowoloną, choć dziewczyna nie oczekiwała, że jej przełożona odetchnie z ulgą na jej widok. Zlustrowała ją za to wzrokiem od góry do dołu i pokręciła głową z dezaprobatą.
- Spóźniona - rzuciła jej na powitanie, gdy blondynka wciąż próbowała uspokoić przyspieszony oddech. - Lee Seorin już szykowała się, by cię zastąpić.
- Nie wątpię... - mruknęła Carol pod nosem, pewna, że jej koleżanka z pracy nie przepuściłaby okazji, by zająć jej miejsce. Wciąż usiłowała udowodnić, że była lepsza od niej, lecz zawsze i tak kończyło się to kolejnym zleceniem na koncie Carol. Mimo wszelkich starań, do tej pory była jedynie kołem ratunkowym, które na pewno dziś nie zostanie użyte. - Nie będzie takiej potrzeby.
- Nie widzę, byś była gotowa do pracy - stwierdziła, kierując wzrok na czarną torbę przewieszoną przez jej ramię, w której znajdował się aparat i reszta akcesoriów.
- Najpierw stałam w olbrzymim korku, a później samochód... - zaczęła Europejka, czując nagłą potrzebę wytłumaczenia się z zaistniałej sytuacji. Przeliczyła się jednak myśląc, że ktoś miał ochotę tego słuchać.
- Masz trzy minuty - usłyszała w odpowiedzi i wiedziała, że to nie żart. Czym prędzej rzuciła skórzaną kurtkę na najbliższy wieszak i rozłożyła potrzebne rzeczy na podłodze, by zauważyć, że bateria aparatu była całkowicie rozładowana. Nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się pojawić na planie zdjęciowym bez wcześniejszego przygotowania sprzętu, ale czerwona lampka na wyświetlaczu potwierdzała tylko teorię o prześladującym ją od rana pechu.
            Wymieniła szybko baterię i sprawdziła kartę pamięci, upewniając się, że jest na niej wystarczająco dużo miejsca. W momencie, w którym była w trakcie przymocowywania lustrzanki do statywu, w pomieszczeniu rozległ się gwar. Do środka weszło pewnie siedmiu wybitnie czymś rozbawionych chłopaków, a za nimi podążało kilku starszych zrezygnowanych mężczyzn. Zaczęli kłaniać się grzecznie obsłudze, w tym blondynce, która właśnie wykonywała ostatni obrót aparatem. Zrobiła krok do przodu, by móc się ukłonić, ale na jej drodze stanął pęk kabli. Przewody zaplątały się wokół jej stopy i blondynka runęła na posadzkę zanim zdążyła wykonać jakikolwiek ukłon.
            Poczuła ból w okolicach barku i rumieńce wpływające na jej policzki. Ktoś krzyknął, a na drugim końcu sali usłyszała stłumiony śmiech swojej rywalki. To ją zdeterminowało. Zacisnęła zęby i spróbowała się podnieść, gdy nagle ktoś wyciągnął do niej rękę, oferując swoją pomoc. Spojrzała zaskoczona w górę i zauważyła stojącego przed nią bruneta, który przyglądał się jej odrobinę zatroskany. Pokręciła głową i bez słowa stanęła na nogach o własnych siłach. Otrzepała niewidzialny pyłek ze spódniczki i ponownie zwróciła uwagę na młodego Azjatę. Stylistki zadbały, by jego brązowe włosy układały się w artystyczny nieład, a grzywka nie zakrywała mocno podkreślonych eyelinerem oczu. W uszach miał po dwa kolczyki w kształcie czarnych kulek, ale poza tym jego stylizacja nie zawierała żadnej biżuterii. Nosił jasnoszary sweter, który podkreślał jego nieco ciemniejszy kolor skóry. Jej wzrok zatrzymał się na jego pełnych ustach, ale szybko wróciła do rzeczywistości, karcąc się w myślach za tak uważne obserwowanie chłopaka. Przywitała się z nim, całą swoją siłą woli udając, że jej upadek nie miał miejsca, a później odwróciła do reszty zespołu znanego jako Bangtan Boys.
- Noona - Carol usłyszała za sobą głęboki głos, świadczący o tym, że chłopak nie zamierzał szybko odpuścić. - Nic ci się nie stało?
- Nie, dziękuję - odpowiedziała szybko i uśmiechnęła się w duchu.
            Czuła, że się martwił, choć nigdy nie zamienili ze sobą więcej niż kilka grzecznościowych formułek. To nie był pierwszy raz kiedy współpracowała z tą grupą. Zdarzyło jej się robić z nimi kilka promocyjnych sesji, które bardzo ubarwiały jej portfolio. Kooperacja z idolami to coś, czym nie każdy młody fotograf mógł się pochwalić. Ale ona wiedziała, że doszła do tego ciężką pracą, pokonując wiele przeszkód. Nie było łatwo, szczególnie ze względu na jej pochodzenie. Nie znała tego kraju tak dobrze jak inni. Nie miała znajomości ani kontaktów, więc musiała postawić wszystko na swój talent.
            Ktoś odchrząknął i blondynka dostrzegła Azjatkę wpatrującą się w nią nieprzeniknionym wzrokiem.
- Czy możemy już zaczynać? - spytała, lecz w uszach Carol brzmiało to bardziej jak rozkaz.
- Oczywiście.
            Chwilę później Europejka była już w swoim żywiole. Zapomniała o wszystkim co zdążyła przydarzyć jej się od rana i całkowicie skupiła się na swojej pracy. Rzucała co jakiś czas krótkie polecenia, bo jej modele szybko potrafili się rozpraszać. Przekomarzali się i rozśmieszali nawzajem, by kilka sekund później ponownie przypomnieć sobie, że są w studio i powinni chociaż sprawiać pozory profesjonalistów. Gdyby nie płacono jej za określone efekty, wcale by jej to nie przeszkadzało. Większość z nich była młodsza od niej, ale sama nie uważała się za do końca dorosłą. Czasem brakowało jej beztroskiego życia, na które nie mogła sobie niestety pozwolić. Szybko przypomniała sobie jednak, że idol to przeciwieństwo wolnej sielanki, i że pozowanie przed jej obiektywem jest dla nich obowiązkiem.
            Trudno było zrobić idealne zdjęcie przy siedmiu osobach, które musiały się ze sobą zgrać. Jeden ze starszych członków, Suga, siedzący na krześle wyglądał na bardzo poirytowanego zachowaniem młodszego J-Hope'a, który nie mógł się zdecydować, czy powinien trzymać okulary przeciwsłoneczne w dłoni, czy wsunąć je we wystylizowane włosy. Lider opierał się o ścianę z drugiej strony i zdawał się całkowicie odcięty od grupy, pokazując najbardziej wyluzowaną wersję siebie, jaką tylko mógł. Przez kilka spotkań z nimi zdążyła zauważyć, że w sesje zawsze najbardziej wczuwał się Jin, najstarszy z nich wszystkich i prawdopodobnie najbardziej dbający o swój wizerunek i wygląd. Siedział obok Rap Monstera z założoną nogą na drugą i podpierał brodę kciukiem. Carol miała wrażenie, że każdy z nich pochodzi z innej bajki. W czasie gdy Jimin nie przestawał przygryzać wargi, pragnąć zapewne wyjść seksownie i doprowadzić rzeszę fanek do szału, maknae siedziało na podłodze, z wyrazem twarzy wskazującym na całkowite oderwanie się od rzeczywistości.
            Był jeszcze Kim Taehyung, który nieprzerwanie się w nią wpatrywał. Starała się nie zwracać na to uwagi, ale czuła na sobie jego spojrzenie. Nawet się z tym nie krył, a ona nie wiedziała jak to interpretować. Może próbował się upewnić, że z jej kośćmi wszystko w porządku i może prawidłowo pracować? Prawdopodobnie znajdzie w domu jakiegoś siniaka, ale poza tym nie czuła żadnej różnicy. W jego brązowych oczach widziała jednak skupienie, jakby się nad czymś mocno zastanawiał.  Nie potrafiła go rozszyfrować, ale biorąc pod uwagę jej poprzednie doświadczenia, to zachowanie nie wydawało się naturalne w przypadku V. Zapytanie go o to byłoby jednak w tej sytuacji nieodpowiednie, więc postanowiła po prostu go ignorować.
            Flesz błysnął po raz ostatni i ktoś z tyłu ogłosił koniec zdjęć. Zdążyła odsunąć się od aparatu, a dookoła już zaczęła zbierać się ekipa odpowiedzialna za rozmontowanie i posprzątanie sprzętu. Blondynka niespiesznie odłączyła obiektyw od aparatu, ostrożnie umieszczając go w torbie, i odłożyła statyw na bok. Jej modele kręcili się jeszcze chwilę wokół planu, popijając wodę z plastikowych butelek. Założyła, że ich grafik jest niezwykle napięty, jak w przypadku innych koreańskich celebrytów, więc postanowiła niezauważona przemknąć do swojego małego pokoju na końcu korytarza, by w samotności obejrzeć zdjęcia.
            Pomieszczenie nie było duże, ale w zupełności jej wystarczało. Spędzała tu dużo czasu, ale jedynym śladem jej obecności były odbitki porozwieszane i porozrzucane po różnych kątach. Przesunęła plik polaroidów leżących na biurku i usiadła przy biurku. Położyła aparat na blacie i podłączyła go do komputera. Poczekała chwilę, ale nic się nie stało. Odłączyła kabel i włożyła go ponownie. Nic. Spróbowała włączyć lustrzankę, ale wydała z siebie jedynie dziwny dźwięk, a wyświetlacz pozostawał czarny. Ponowiła próbę kilka razy, wykorzystując wszystkie znane jej sposoby, ale nic nie przyniosło skutku. To co się działo przekraczało granice jej cierpliwości. Odłożyła aparat nieco za mocno na stolik i wstała, kopiąc przy okazji leżący na podłodze długopis.
            Wtedy zauważyła, że nie jest sama. W drzwiach stał wysoki chłopak z chytrym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Odgarnął niesforną grzywkę i wszedł bez słowa do środka, łapiąc bez pytania o sprzęt. Normalnie nie pozwalała go nikomu dotykać, ale w tej chwili już wszystko było jej obojętne. Nacisnął kilka przycisków i zdawał się wiedzieć, co robi. Blondynka przyglądała mu się uważnie, dopóki flesz nie oślepił jej oczu.
- Aua! - krzyknęła. - Co Ty wyprawiasz? - zapytała, niewiele zastanawiając się nad tym do kogo mówi.
- Hmm - spojrzał na nią, z trudem ukrywając uśmiech. - Wydaję mi się, że... Robię zdjęcie.
- Dowcipniś - odpowiedziała i pokręciła głową.
- Nie lubisz facetów z poczuciem humoru? - uniósł prawą brew i uparł się o krawędź biurka, nadal uważnie lustrując ją wzrokiem.
- A powinnam? - spytała zaczepnie.
- Tak. W końcu naprawiłem ci aparat - nawet nie zdążyła zareagować kiedy chłopak podszedł do niej i ponownie światło błysnęło jej po oczach. - Ładnie wyszło...
            Na ekranie wyświetliło się ich wspólne zdjęcie, z jego rzędem białych zębów i jej zdezorientowaną miną numer pięć.
- Mogłoby być lepsze - przyznała szczerze.
- Jak sobie życzysz - chwilę później poczuła jego ciepłe usta na swoich i usłyszała dźwięk migawki. On jednak się nie odsunął, ale kontynuował pocałunek, obejmując ją jedną ręką w talii. Jego wargi poruszały się delikatnie, a jej własne bezwiednie odpowiadały na jego ruchy. Smakował karmelowym macchiato, które uwielbiała. Jej serce przyspieszyło, a coś głęboko w jej umyśle podpowiadało, że to nie powinno się dziać. Carol jednak nie zrobiła nic, by to powstrzymać. Przymknęła oczy i pozwoliła jego językowi wsunąć między swoje wargi.
            Z sekundy na sekundę całował ją coraz zachłanniej, a ona odwzajemniała te pocałunki z równym zaangażowaniem. Nie spodziewałaby się po sobie takiej reakcji na jego śmiały gest. Nie była nawet pewna, czy chłopak pamiętał jej imię, a już na pewno nie znała jego intencji. Czas, który spędziła w Korei pozwolił jej jednak stwierdzić, że to nie było typowe zachowanie dla Koreańczyków, a już szczególnie idoli. Położyła mu dłoń na policzku i odsunęła go nagle, spoglądając mu w oczy.
- Dlaczego? - spytała prawie szeptem, mając nadzieję, że Taehyung nie zwróci uwagi na jej urywany oddech.
- Nie podobało ci się, Noona? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tego nie powiedziałam.
- A więc podobało?
- Tego też nie powiedziałam - nie mogła się powstrzymać i zaśmiała się cicho.
- Ale tak uważasz - stwierdził, krzyżując ręce na piersi.
- Jesteś bardzo pewny siebie - przyznała zaczepnie.
- A Ty wyjątkowo piękna.
            Zamrugała zdezorientowana, ale nie protestowała kiedy ponownie się zbliżył. Nagle poczuła jak jego silne dłonie zacisnęły się ponownie na jej talii. Z łatwością uniósł ją i posadził na biurku, przesuwając wszystko co się na nim znajdowało na bok. Jego ruchy i nieco szalony wzrok wskazywały na pewność siebie i zdecydowanie. Zawsze fascynowało ją to spojrzenie - proszące się o wezwanie egzorcysty, przeszywające ją na wskroś, a jednocześnie tak seksowne i nie pozwalające jej się odsunąć. Wpatrywała się w jego czekoladowe oczy jak zaczarowana, dopóki jego usta nie zsunęły się na jej szyję i przyprawiły ją o niekontrolowany dreszcz, który przeszył całe jej ciało. Jego wargi przesuwały się w górę i w dół, zwiedzając jej wrażliwe miejsce, omijając jednak gardło, z którego wydobywały się ciche jęki. Sam zamruczał zadowolony, a jego dłoń przesunęła się śmiało z wcięcia w talii blondynki wyżej, zarysowując opuszkami palców kształt jej kobiecych atutów. Nie broniła się przed falą pragnienia, która ją ogarnęła. Uśmiechnęła się sama do siebie, wplatając palce w jego miękkie włosy. Ten gest zachęcił go do dalszego działania, dając zielone światło jego dłoni pod jej jedwabną bluzkę. Drażnił przez chwilę krawędź jej koronkowej bielizny, aż w końcu dziewczyna sama uniosła mu podbródek, ponownie złączając ich usta.
            Przez następne kilka minut oboje zachowywali się jak w amoku, zdejmując nawzajem z siebie ubrania i całując się zachłannie. Carol wyjęła pasek ze szlufek jego spodni, kładąc je obok jego szarego swetra i jej spódniczki. Spojrzała z podziwem na jego zarysowane mięśnie, a on nie mógł oderwać wzroku od jej bladego ciała, osłoniętego jedynie czarną koronką i rozpiętą koszulą. Oblizał bezwiednie wargi, a ona zaśmiała się cicho, rozbawiona jego nieposkriomionym językiem.
- Coś się stało?
- Nie - odpowiedziała i odpięła guzik jego spodni. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
            Reszta ubrań zniknęła szybciej niż sami mogliby się tego spodziewać. Jej koszula wylądowała na podłodze, a palce Taehyunga przez chwilę walczyły ze skomplikowanym mechanizmem jakim jest zapięcie damskiego stanika. Opadł w końcu na biurko, a chłopak odsunął się o krok, by móc dokładnie przyjrzeć się Europejce. Odruchowo zasłoniła się dłońmi, a na jej policzkach wykwitł wyraźny rumieniec. V pokręcił głową, nie mogąc powstrzymać uśmiechu i zsunął z siebie spodnie, niedbale pozostawiając je obok krzesła. Zbliżył się powoli i przesunął nosem po jej odsłoniętej szyi. Wciągnął w nozdrza jej unikatowy zapach, napawając się wonią perfum od Jimiego Choo pomieszanych z jej pragnieniem. Dziewczyna zadrżała podniecona i oczekująca na jego kolejny ruch, którym był gwałtowny pocałunek. Świadczył o dzikiej namiętności, którą cały czas mogła ujrzeć w oczach wokalisty. Mimo tego jego dłoń przesuwała się delikatnie po jej ciele, jakby chcąc zapamiętać każdy szczegół, odkryć najmniejszy pieprzyk i zwiedzić każdy zakręt i krągłość. Jęknęła cicho i napełniła swoje ręce jego miękkimi włosami.
            Pożądanie rozlewało się po całym jej ciele, skupiając się w dolnej części jej brzucha. Taehyung uniósł na nią wzrok, w którym dostrzegła nieme pytanie. Utonął na chwilę w jej zielonych oczach, szukając aprobaty dla swojego zachowania. Pokiwała nieznacznie głową dając mu znak, ze jest gotowa , wciąż jednak onieśmielona swoją nagością, a jednocześnie pewna, że chce mu pozwolić na wiele więcej. Przywarła do niego i wydała z siebie kolejny jęk, prosto w jego usta, gdy jego palce przesunęły się po wewnętrznej stronie uda blondynki. Sunęły odważnie po jej wrażliwej skórze, wywołując gęsią skórkę. Uśmiechnął się, odwzajemniając każdy jej pocałunek i niespiesznie zsunął z niej ostatnią część garderoby. Jej umysłem zawładnęły nowe uczucia, a serce biło jak opętane. Czuła przy sobie przyspieszone tętno Azjaty, który rozchylił jej kolana, wcześniej sam pozbywając się bokserek. Jedna z jego dłoni pieściła jej wilgotną kobiecość, która pulsowała pod jego pełnym żądzy dotykiem.
             Carol była zbyt zamroczona falą nieznanych jej emocji, by całkowicie się kontrolować. Wiła się pod nim, prosząc cicho o więcej. Zatrzymał zachłanne palce i zsunął usta na jej piersi, nieśmiało pieszcząc językiem nabrzmiałe sutki dziewczyny. Wsłuchiwał się przez moment w dźwięki zadowolenia, aż w końcu przyciągnął jej biodra do siebie i wsunął się w jej ciasne, gorące wnętrze. Ich ciała się złączyły, wypracowując wspólny rytm. Dziewczyna wbiła paznokcie w blat biurka, a małe pomieszczenie wypełniły jej jęki. V trzymał ją mocno w talii, torując sobie drogę ustami od jej własnych, przez szyję, obojczyki i niżej - na jej kobiece atuty. Poruszał się w niej rytmicznie, a na jego czole wkrótce pojawiły się małe kropelki potu. Oddechy obojga były urywane, ale zsynchronizowane. Europejka spontanicznie reagowała na jego ruchy, raz zaskoczona, gdy jego dłoń zacisnęła się nagle na jej piersi, by po chwili poczuć frustrację, kiedy Taehyung spowalniał pracę swoich lędźwi, co doprowadzało ją do białej gorączki. Nie spodziewała się, że mogła pragnąć jego bliskości tak bardzo, aczkolwiek każda komórka jej ciała teraz o nią wołała.
            Wychodziła naprzeciw jego pchnięciom na ile było to możliwe, teraz lekko wszczepiając paznokcie w gładką skórę jego alabastrowych pleców. Z każdym kolejnym czuła, że jest coraz bliżej całkowitego spełnienia. Przyspieszył nieco i warknął cicho, pociągając zębami jej dolną wargę w swoją stronę. Jego twarda męskość penetrowała ją dokładnie, zmieniając co jakiś czas rytm. Świat powoli przestawał istnieć, gdy V doprowadzał ją do szaleństwa, a ona było gotowa eksplodować. Upragniona rozkosz była coraz bliżej. Tętno przyspieszyło jej jeszcze bardziej, aż z gardła wydobył się oczekiwany krzyk i jej ciało przeszyła seria spazmów. Jej zielone tęczówki zaszły mgłą, gdy dochodziła z nim razem na szczyt. Poczuła jego palce wbijające się w tej drobną talię i głowę w zagłębieniu jej szyi, gdy opadł na nią zdyszany.
            I choć zapowiadało się, że to będzie jeden z najbardziej pechowych dni w jej życiu, w rzeczywistości okazał się wspomnieniem, którego nie zamierzała zapomnieć. A w szczególności spojrzenia, którym obdarzył ją Kim Taehyung, gdy opuszczał jej niewielkie miejsce pracy. W jego czekoladowych oczach czaiła się obietnica, że wróci.  

1 komentarz: