One shot. 18+. Bangtan Boys Taehyung (V)
Zamówienie dla pewnej blondynki.
MAKING LOVE
TO THE FLASHES
Wbiegła
do studia mocno spóźniona. To zdecydowanie nie był jej dzień. Wszystkie znaki
na niebie i ziemi mówiły, że nie powinna przekroczyć progu mieszkania, a może
nawet i wstawać z łóżka. Nie należała jednak do osób, które szybko się
poddawały i zamierzała stawić czoła wszystkim przeciwnościom. To była jej
szansa.
Na
miejscu była już reszta ekipy, która właśnie kończyła ustawianie i sprawdzanie
potrzebnego sprzętu. Carol podeszła do kobiety, która manewrowała dużą lampą na
statywie, starając się osiągnąć zamierzony efekt. Starsza Azjatka nie wyglądała
na zadowoloną, choć dziewczyna nie oczekiwała, że jej przełożona odetchnie z
ulgą na jej widok. Zlustrowała ją za to wzrokiem od góry do dołu i pokręciła
głową z dezaprobatą.
- Spóźniona - rzuciła jej na powitanie, gdy
blondynka wciąż próbowała uspokoić przyspieszony oddech. - Lee Seorin już
szykowała się, by cię zastąpić.
- Nie wątpię... - mruknęła Carol pod nosem,
pewna, że jej koleżanka z pracy nie przepuściłaby okazji, by zająć jej miejsce.
Wciąż usiłowała udowodnić, że była lepsza od niej, lecz zawsze i tak kończyło
się to kolejnym zleceniem na koncie Carol. Mimo wszelkich starań, do tej pory
była jedynie kołem ratunkowym, które na pewno dziś nie zostanie użyte. - Nie
będzie takiej potrzeby.
- Nie widzę, byś była gotowa do pracy -
stwierdziła, kierując wzrok na czarną torbę przewieszoną przez jej ramię, w
której znajdował się aparat i reszta akcesoriów.
- Najpierw stałam w olbrzymim korku, a
później samochód... - zaczęła Europejka, czując nagłą potrzebę wytłumaczenia
się z zaistniałej sytuacji. Przeliczyła się jednak myśląc, że ktoś miał ochotę
tego słuchać.
- Masz trzy minuty - usłyszała w odpowiedzi i
wiedziała, że to nie żart. Czym prędzej rzuciła skórzaną kurtkę na najbliższy
wieszak i rozłożyła potrzebne rzeczy na podłodze, by zauważyć, że bateria
aparatu była całkowicie rozładowana. Nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się
pojawić na planie zdjęciowym bez wcześniejszego przygotowania sprzętu, ale czerwona
lampka na wyświetlaczu potwierdzała tylko teorię o prześladującym ją od rana
pechu.
Wymieniła
szybko baterię i sprawdziła kartę pamięci, upewniając się, że jest na niej
wystarczająco dużo miejsca. W momencie, w którym była w trakcie przymocowywania
lustrzanki do statywu, w pomieszczeniu rozległ się gwar. Do środka weszło pewnie
siedmiu wybitnie czymś rozbawionych chłopaków, a za nimi podążało kilku
starszych zrezygnowanych mężczyzn. Zaczęli kłaniać się grzecznie obsłudze, w
tym blondynce, która właśnie wykonywała ostatni obrót aparatem. Zrobiła krok do
przodu, by móc się ukłonić, ale na jej drodze stanął pęk kabli. Przewody
zaplątały się wokół jej stopy i blondynka runęła na posadzkę zanim zdążyła
wykonać jakikolwiek ukłon.
Poczuła
ból w okolicach barku i rumieńce wpływające na jej policzki. Ktoś krzyknął, a
na drugim końcu sali usłyszała stłumiony śmiech swojej rywalki. To ją
zdeterminowało. Zacisnęła zęby i spróbowała się podnieść, gdy nagle ktoś
wyciągnął do niej rękę, oferując swoją pomoc. Spojrzała zaskoczona w górę i
zauważyła stojącego przed nią bruneta, który przyglądał się jej odrobinę
zatroskany. Pokręciła głową i bez słowa stanęła na nogach o własnych siłach.
Otrzepała niewidzialny pyłek ze spódniczki i ponownie zwróciła uwagę na młodego
Azjatę. Stylistki zadbały, by jego brązowe włosy układały się w artystyczny
nieład, a grzywka nie zakrywała mocno podkreślonych eyelinerem oczu. W uszach
miał po dwa kolczyki w kształcie czarnych kulek, ale poza tym jego stylizacja
nie zawierała żadnej biżuterii. Nosił jasnoszary sweter, który podkreślał jego
nieco ciemniejszy kolor skóry. Jej wzrok zatrzymał się na jego pełnych ustach,
ale szybko wróciła do rzeczywistości, karcąc się w myślach za tak uważne
obserwowanie chłopaka. Przywitała się z nim, całą swoją siłą woli udając, że
jej upadek nie miał miejsca, a później odwróciła do reszty zespołu znanego jako
Bangtan Boys.
- Noona - Carol usłyszała za sobą głęboki
głos, świadczący o tym, że chłopak nie zamierzał szybko odpuścić. - Nic ci się
nie stało?
- Nie, dziękuję - odpowiedziała szybko i
uśmiechnęła się w duchu.
Czuła,
że się martwił, choć nigdy nie zamienili ze sobą więcej niż kilka
grzecznościowych formułek. To nie był pierwszy raz kiedy współpracowała z tą
grupą. Zdarzyło jej się robić z nimi kilka promocyjnych sesji, które bardzo
ubarwiały jej portfolio. Kooperacja z idolami to coś, czym nie każdy młody
fotograf mógł się pochwalić. Ale ona wiedziała, że doszła do tego ciężką pracą,
pokonując wiele przeszkód. Nie było łatwo, szczególnie ze względu na jej
pochodzenie. Nie znała tego kraju tak dobrze jak inni. Nie miała znajomości ani
kontaktów, więc musiała postawić wszystko na swój talent.
Ktoś
odchrząknął i blondynka dostrzegła Azjatkę wpatrującą się w nią
nieprzeniknionym wzrokiem.
- Czy możemy już zaczynać? - spytała, lecz w
uszach Carol brzmiało to bardziej jak rozkaz.
- Oczywiście.
Chwilę
później Europejka była już w swoim żywiole. Zapomniała o wszystkim co zdążyła
przydarzyć jej się od rana i całkowicie skupiła się na swojej pracy. Rzucała co
jakiś czas krótkie polecenia, bo jej modele szybko potrafili się rozpraszać.
Przekomarzali się i rozśmieszali nawzajem, by kilka sekund później ponownie
przypomnieć sobie, że są w studio i powinni chociaż sprawiać pozory
profesjonalistów. Gdyby nie płacono jej za określone efekty, wcale by jej to
nie przeszkadzało. Większość z nich była młodsza od niej, ale sama nie uważała
się za do końca dorosłą. Czasem brakowało jej beztroskiego życia, na które nie
mogła sobie niestety pozwolić. Szybko przypomniała sobie jednak, że idol to
przeciwieństwo wolnej sielanki, i że pozowanie przed jej obiektywem jest dla
nich obowiązkiem.
Trudno
było zrobić idealne zdjęcie przy siedmiu osobach, które musiały się ze sobą
zgrać. Jeden ze starszych członków, Suga, siedzący na krześle wyglądał na
bardzo poirytowanego zachowaniem młodszego J-Hope'a, który nie mógł się
zdecydować, czy powinien trzymać okulary przeciwsłoneczne w dłoni, czy wsunąć
je we wystylizowane włosy. Lider opierał się o ścianę z drugiej strony i zdawał
się całkowicie odcięty od grupy, pokazując najbardziej wyluzowaną wersję
siebie, jaką tylko mógł. Przez kilka spotkań z nimi zdążyła zauważyć, że w
sesje zawsze najbardziej wczuwał się Jin, najstarszy z nich wszystkich i
prawdopodobnie najbardziej dbający o swój wizerunek i wygląd. Siedział obok Rap
Monstera z założoną nogą na drugą i podpierał brodę kciukiem. Carol miała
wrażenie, że każdy z nich pochodzi z innej bajki. W czasie gdy Jimin nie
przestawał przygryzać wargi, pragnąć zapewne wyjść seksownie i doprowadzić
rzeszę fanek do szału, maknae siedziało na podłodze, z wyrazem twarzy
wskazującym na całkowite oderwanie się od rzeczywistości.
Był
jeszcze Kim Taehyung, który nieprzerwanie się w nią wpatrywał. Starała się nie
zwracać na to uwagi, ale czuła na sobie jego spojrzenie. Nawet się z tym nie
krył, a ona nie wiedziała jak to interpretować. Może próbował się upewnić, że z
jej kośćmi wszystko w porządku i może prawidłowo pracować? Prawdopodobnie
znajdzie w domu jakiegoś siniaka, ale poza tym nie czuła żadnej różnicy. W jego
brązowych oczach widziała jednak skupienie, jakby się nad czymś mocno
zastanawiał. Nie potrafiła go
rozszyfrować, ale biorąc pod uwagę jej poprzednie doświadczenia, to zachowanie
nie wydawało się naturalne w przypadku V. Zapytanie go o to byłoby jednak w tej
sytuacji nieodpowiednie, więc postanowiła po prostu go ignorować.
Flesz
błysnął po raz ostatni i ktoś z tyłu ogłosił koniec zdjęć. Zdążyła odsunąć się
od aparatu, a dookoła już zaczęła zbierać się ekipa odpowiedzialna za
rozmontowanie i posprzątanie sprzętu. Blondynka niespiesznie odłączyła obiektyw
od aparatu, ostrożnie umieszczając go w torbie, i odłożyła statyw na bok. Jej
modele kręcili się jeszcze chwilę wokół planu, popijając wodę z plastikowych
butelek. Założyła, że ich grafik jest niezwykle napięty, jak w przypadku innych
koreańskich celebrytów, więc postanowiła niezauważona przemknąć do swojego
małego pokoju na końcu korytarza, by w samotności obejrzeć zdjęcia.
Pomieszczenie
nie było duże, ale w zupełności jej wystarczało. Spędzała tu dużo czasu, ale
jedynym śladem jej obecności były odbitki porozwieszane i porozrzucane po
różnych kątach. Przesunęła plik polaroidów leżących na biurku i usiadła przy
biurku. Położyła aparat na blacie i podłączyła go do komputera. Poczekała
chwilę, ale nic się nie stało. Odłączyła kabel i włożyła go ponownie. Nic.
Spróbowała włączyć lustrzankę, ale wydała z siebie jedynie dziwny dźwięk, a
wyświetlacz pozostawał czarny. Ponowiła próbę kilka razy, wykorzystując
wszystkie znane jej sposoby, ale nic nie przyniosło skutku. To co się działo
przekraczało granice jej cierpliwości. Odłożyła aparat nieco za mocno na stolik
i wstała, kopiąc przy okazji leżący na podłodze długopis.
Wtedy
zauważyła, że nie jest sama. W drzwiach stał wysoki chłopak z chytrym
uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Odgarnął niesforną grzywkę i wszedł bez
słowa do środka, łapiąc bez pytania o sprzęt. Normalnie nie pozwalała go nikomu
dotykać, ale w tej chwili już wszystko było jej obojętne. Nacisnął kilka
przycisków i zdawał się wiedzieć, co robi. Blondynka przyglądała mu się
uważnie, dopóki flesz nie oślepił jej oczu.
- Aua! - krzyknęła. - Co Ty wyprawiasz? -
zapytała, niewiele zastanawiając się nad tym do kogo mówi.
- Hmm - spojrzał na nią, z trudem ukrywając
uśmiech. - Wydaję mi się, że... Robię zdjęcie.
- Dowcipniś - odpowiedziała i pokręciła
głową.
- Nie lubisz facetów z poczuciem humoru? -
uniósł prawą brew i uparł się o krawędź biurka, nadal uważnie lustrując ją
wzrokiem.
- A powinnam? - spytała zaczepnie.
- Tak. W końcu naprawiłem ci aparat - nawet
nie zdążyła zareagować kiedy chłopak podszedł do niej i ponownie światło
błysnęło jej po oczach. - Ładnie wyszło...
Na
ekranie wyświetliło się ich wspólne zdjęcie, z jego rzędem białych zębów i jej
zdezorientowaną miną numer pięć.
- Mogłoby być lepsze - przyznała szczerze.
- Jak sobie życzysz - chwilę później poczuła
jego ciepłe usta na swoich i usłyszała dźwięk migawki. On jednak się nie
odsunął, ale kontynuował pocałunek, obejmując ją jedną ręką w talii. Jego wargi
poruszały się delikatnie, a jej własne bezwiednie odpowiadały na jego ruchy. Smakował
karmelowym macchiato, które uwielbiała. Jej serce przyspieszyło, a coś głęboko
w jej umyśle podpowiadało, że to nie powinno się dziać. Carol jednak nie
zrobiła nic, by to powstrzymać. Przymknęła oczy i pozwoliła jego językowi
wsunąć między swoje wargi.
Z
sekundy na sekundę całował ją coraz zachłanniej, a ona odwzajemniała te
pocałunki z równym zaangażowaniem. Nie spodziewałaby się po sobie takiej
reakcji na jego śmiały gest. Nie była nawet pewna, czy chłopak pamiętał jej
imię, a już na pewno nie znała jego intencji. Czas, który spędziła w Korei
pozwolił jej jednak stwierdzić, że to nie było typowe zachowanie dla
Koreańczyków, a już szczególnie idoli. Położyła mu dłoń na policzku i odsunęła
go nagle, spoglądając mu w oczy.
- Dlaczego? - spytała prawie szeptem, mając
nadzieję, że Taehyung nie zwróci uwagi na jej urywany oddech.
- Nie podobało ci się, Noona? - odpowiedział
pytaniem na pytanie.
- Tego nie powiedziałam.
- A więc podobało?
- Tego też nie powiedziałam - nie mogła się
powstrzymać i zaśmiała się cicho.
- Ale tak uważasz - stwierdził, krzyżując
ręce na piersi.
- Jesteś bardzo pewny siebie - przyznała
zaczepnie.
- A Ty wyjątkowo piękna.
Zamrugała
zdezorientowana, ale nie protestowała kiedy ponownie się zbliżył. Nagle poczuła
jak jego silne dłonie zacisnęły się ponownie na jej talii. Z łatwością uniósł
ją i posadził na biurku, przesuwając wszystko co się na nim znajdowało na bok.
Jego ruchy i nieco szalony wzrok wskazywały na pewność siebie i zdecydowanie.
Zawsze fascynowało ją to spojrzenie - proszące się o wezwanie egzorcysty,
przeszywające ją na wskroś, a jednocześnie tak seksowne i nie pozwalające jej
się odsunąć. Wpatrywała się w jego czekoladowe oczy jak zaczarowana, dopóki
jego usta nie zsunęły się na jej szyję i przyprawiły ją o niekontrolowany
dreszcz, który przeszył całe jej ciało. Jego wargi przesuwały się w górę i w
dół, zwiedzając jej wrażliwe miejsce, omijając jednak gardło, z którego
wydobywały się ciche jęki. Sam zamruczał zadowolony, a jego dłoń przesunęła się
śmiało z wcięcia w talii blondynki wyżej, zarysowując opuszkami palców kształt
jej kobiecych atutów. Nie broniła się przed falą pragnienia, która ją ogarnęła.
Uśmiechnęła się sama do siebie, wplatając palce w jego miękkie włosy. Ten gest
zachęcił go do dalszego działania, dając zielone światło jego dłoni pod jej
jedwabną bluzkę. Drażnił przez chwilę krawędź jej koronkowej bielizny, aż w
końcu dziewczyna sama uniosła mu podbródek, ponownie złączając ich usta.
Przez
następne kilka minut oboje zachowywali się jak w amoku, zdejmując nawzajem z
siebie ubrania i całując się zachłannie. Carol wyjęła pasek ze szlufek jego
spodni, kładąc je obok jego szarego swetra i jej spódniczki. Spojrzała z
podziwem na jego zarysowane mięśnie, a on nie mógł oderwać wzroku od jej
bladego ciała, osłoniętego jedynie czarną koronką i rozpiętą koszulą. Oblizał
bezwiednie wargi, a ona zaśmiała się cicho, rozbawiona jego nieposkriomionym
językiem.
- Coś się stało?
- Nie - odpowiedziała i odpięła guzik jego
spodni. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Reszta
ubrań zniknęła szybciej niż sami mogliby się tego spodziewać. Jej koszula
wylądowała na podłodze, a palce Taehyunga przez chwilę walczyły ze
skomplikowanym mechanizmem jakim jest zapięcie damskiego stanika. Opadł w końcu
na biurko, a chłopak odsunął się o krok, by móc dokładnie przyjrzeć się
Europejce. Odruchowo zasłoniła się dłońmi, a na jej policzkach wykwitł wyraźny
rumieniec. V pokręcił głową, nie mogąc powstrzymać uśmiechu i zsunął z siebie
spodnie, niedbale pozostawiając je obok krzesła. Zbliżył się powoli i przesunął
nosem po jej odsłoniętej szyi. Wciągnął w nozdrza jej unikatowy zapach,
napawając się wonią perfum od Jimiego Choo pomieszanych z jej pragnieniem.
Dziewczyna zadrżała podniecona i oczekująca na jego kolejny ruch, którym był
gwałtowny pocałunek. Świadczył o dzikiej namiętności, którą cały czas mogła
ujrzeć w oczach wokalisty. Mimo tego jego dłoń przesuwała się delikatnie po jej
ciele, jakby chcąc zapamiętać każdy szczegół, odkryć najmniejszy pieprzyk i
zwiedzić każdy zakręt i krągłość. Jęknęła cicho i napełniła swoje ręce jego
miękkimi włosami.
Pożądanie
rozlewało się po całym jej ciele, skupiając się w dolnej części jej brzucha.
Taehyung uniósł na nią wzrok, w którym dostrzegła nieme pytanie. Utonął na
chwilę w jej zielonych oczach, szukając aprobaty dla swojego zachowania. Pokiwała
nieznacznie głową dając mu znak, ze jest gotowa , wciąż jednak onieśmielona
swoją nagością, a jednocześnie pewna, że chce mu pozwolić na wiele więcej.
Przywarła do niego i wydała z siebie kolejny jęk, prosto w jego usta, gdy jego
palce przesunęły się po wewnętrznej stronie uda blondynki. Sunęły odważnie po
jej wrażliwej skórze, wywołując gęsią skórkę. Uśmiechnął się, odwzajemniając
każdy jej pocałunek i niespiesznie zsunął z niej ostatnią część garderoby. Jej
umysłem zawładnęły nowe uczucia, a serce biło jak opętane. Czuła przy sobie
przyspieszone tętno Azjaty, który rozchylił jej kolana, wcześniej sam
pozbywając się bokserek. Jedna z jego dłoni pieściła jej wilgotną kobiecość,
która pulsowała pod jego pełnym żądzy dotykiem.
Carol była zbyt zamroczona falą nieznanych jej
emocji, by całkowicie się kontrolować. Wiła się pod nim, prosząc cicho o
więcej. Zatrzymał zachłanne palce i zsunął usta na jej piersi, nieśmiało
pieszcząc językiem nabrzmiałe sutki dziewczyny. Wsłuchiwał się przez moment w
dźwięki zadowolenia, aż w końcu przyciągnął jej biodra do siebie i wsunął się w
jej ciasne, gorące wnętrze. Ich ciała się złączyły, wypracowując wspólny rytm.
Dziewczyna wbiła paznokcie w blat biurka, a małe pomieszczenie wypełniły jej
jęki. V trzymał ją mocno w talii, torując sobie drogę ustami od jej własnych,
przez szyję, obojczyki i niżej - na jej kobiece atuty. Poruszał się w niej
rytmicznie, a na jego czole wkrótce pojawiły się małe kropelki potu. Oddechy
obojga były urywane, ale zsynchronizowane. Europejka spontanicznie reagowała na
jego ruchy, raz zaskoczona, gdy jego dłoń zacisnęła się nagle na jej piersi, by
po chwili poczuć frustrację, kiedy Taehyung spowalniał pracę swoich lędźwi, co
doprowadzało ją do białej gorączki. Nie spodziewała się, że mogła pragnąć jego
bliskości tak bardzo, aczkolwiek każda komórka jej ciała teraz o nią wołała.
Wychodziła
naprzeciw jego pchnięciom na ile było to możliwe, teraz lekko wszczepiając
paznokcie w gładką skórę jego alabastrowych pleców. Z każdym kolejnym czuła, że
jest coraz bliżej całkowitego spełnienia. Przyspieszył nieco i warknął cicho,
pociągając zębami jej dolną wargę w swoją stronę. Jego twarda męskość
penetrowała ją dokładnie, zmieniając co jakiś czas rytm. Świat powoli
przestawał istnieć, gdy V doprowadzał ją do szaleństwa, a ona było gotowa
eksplodować. Upragniona rozkosz była coraz bliżej. Tętno przyspieszyło jej
jeszcze bardziej, aż z gardła wydobył się oczekiwany krzyk i jej ciało
przeszyła seria spazmów. Jej zielone tęczówki zaszły mgłą, gdy dochodziła z nim
razem na szczyt. Poczuła jego palce wbijające się w tej drobną talię i głowę w
zagłębieniu jej szyi, gdy opadł na nią zdyszany.
I
choć zapowiadało się, że to będzie jeden z najbardziej pechowych dni w jej
życiu, w rzeczywistości okazał się wspomnieniem, którego nie zamierzała
zapomnieć. A w szczególności spojrzenia, którym obdarzył ją Kim Taehyung, gdy
opuszczał jej niewielkie miejsce pracy. W jego czekoladowych oczach czaiła się
obietnica, że wróci.
dobrze wiesz, że musi wrócić ;-; NO MUSI.
OdpowiedzUsuń