piątek, 13 lutego 2015

002. WON HIM




22 godziny do końca zakładu

Nie mógł uwierzyć, że został sam ze swoją awersją do nowego (ale na szczęście tymczasowego) domownika. Reszta VIXX zdawała się wręcz cieszyć, że znalazł się w ich dormie zamiast Taekwoona. Przy obiedzie wypytywali go o wszystko, porównując zwyczaje i zachowania obu div. Kilka razy rozważał poświęcenie swojego ramenu, lecz miał tylko jedną miskę, a jego ofiar było pięć. Zacisnął więc zęby i całą uwagę poświęcił nieuchwytnemu makaronowi. Nie potrafił jednak całkowicie wyciszyć otaczającej go rozmowy, a szczególnie jednego śmiechu, przez który miał ochotę wlać ostre kimchi Kena do uszu i przepalić nim swoje bębenki.

- Gdyby Leo coś zaprojektował, prawdopodobnie zafarbowałby koszulki prawdziwą krwią... - podsumował Hyuk, gdy Himchan skończył opowieść o swoich zainteresowaniach. Brunet potraktował to jako komplement i obdarzył maknae szerokim uśmiechem, kiwając przy tym lekko głową.

- Cóż, nie każdy ma talent do mody. Styliści to jedno, ale zawsze trzeba pamiętać o własnej ekspresji - zakończył dumnie, a Ravi podniósł wzrok znad jedzenia i prychnął na widok jego ubrania. Wolał chodzić po domu półnago niż założyć na siebie coś podobnego. Jego kurtka zdawała się składać z dziesięciu różnych materiałów połączonych ze sobą, a spodnie były tak obcisłe, że wzrok Wonsika przykuwało wybrzuszenie, na któremu nie miał najmniejszej ochoty się przyglądać.

- Nie każdy też ma talent do śpiewania - wtrącił się nagle, a reszta spojrzała na niego nieco zdezorientowana. - Trudno porównywać głównego wokalistę z kimś, kto ma najwyżej wers tekstu...

- Kim Wonsik - przerwał mu N, grożąc palcem. Hongbin jednak uznał to za dobry żart i jego śmiech wypełnił pomieszczenie, a reszta mu zawtórowała. Ravi pokręcił głową z niedowierzaniem i wrzucił puste naczynie do zlewu. Odbiło się głucho o jego dno, a on podziękował za posiłek i wycofał się do swojego pokoju, patrząc z nadzieją na zegarek.

Teraz leżał na łóżku z słuchawkami na uszach, lecz nawet płynąca z nich muzyka nie potrafiła zagłuszyć jego myśli. Zaczęło się od zakładu, w którym Hakyeon postanowił się wymienić divami z liderem B.A.P. Początkowo bawiła go wymiana zdań, która z nich jest gorsza - Leo czy Himchan. Odpierali nawzajem swoje argumenty, chociaż jasne było, że żaden z nich nie przeżyłby długo bez jednego z członków zespołu. Koniec końców, N odważył się poinformować Leo, że na próbę spędzi jeden dzień z B.A.P, a jego miejsce chwilowo zajmie brunet, który w tamtym momencie przeklinał Yongguka na wszystkie znane sobie sposoby. Leo spojrzał wtedy na niego swoim beznamiętnym wzrokiem, ale po chwili na jego ustach pojawił się chytry uśmiech. Skinął głową liderowi i odszedł bez słowa w stronę swoich nowych ofiar, zostawiając zdezorientowanego Hakyeona z wyjątkowo pustym wyrazem twarzy. Od tej chwili całe VIXX miało spędzić dwadzieścia cztery godziny z Kim Himchanem, stosunkowo niepozornym narcyzem, które miały rozstrzygnąć spór dwóch liderów. Ravi już po sześciu wspólnych godzinach pragnął wystawić go za drzwi i błagać N'a o poddanie się. On jednak nie podzielał jego zdania, a sam Wonsik nie należał do osób, które przyznają się łatwo do porażki publicznie. Pozostało mu zostać resztę tego czasu we własnym pokoju, mając nadzieję, że nie postanowi zakłócić jego spokoju.

Wybijał palcami rytm melodii o twardy materac łóżka, kiedy nagle rozległo się głośne pukanie, a po kilku sekundach ciszy, nieproszony gość postanowił wejść do środka. Ravi uniósł powieki i jego oczom ukazał się nie kto inny jak wysoki brunet, ciągnący za sobą ogromną walizkę, która byłaby w stanie pomieścić jego cały dobytek na dwutygodniowe wakacje. Himchan spojrzał na niego z szerokim uśmiechem i z należytym szacunkiem postawił swój bagaż w nogach sąsiedniego łóżka.

- To chyba jakiś żart... - zaczął niebieskowłosy, ale brunet już zaczął wyjmować najpotrzebniejsze rzeczy i układać je na szafce nocnej.

- Hakyeon powiedział, że mam zająć łóżko Leo - stwierdził, jakby to był najbardziej oczywisty fakt na świecie. - To te, prawda?

Wonsik poczuł jak jego szczęka mimowolnie opada w dół. Zamrugał kilkakrotnie, patrząc to na łóżko Taekwoona, to na pewnego swojej racji Himchana. Minęła chwila zanim jego umysł przyjął do wiadomości straszną prawdę, choć długo starał się odpierać te myśli. Królicze Ząbki (jedno z wymyślnych przezwisk, które zdążył dla niego wymyślić) miały nocować z nim w jednym pokoju.

- Mogę to położyć w łazience? - wyrwał go z zamysłu, wskazując na mniejszą wersję walizki, która okazała się być jego kosmetyczką.

- Czuj się jak u siebie - warknął sarkastycznie młodszy, a nowy współlokator zdawał się potraktować jego uwagę bardzo poważnie. Czym prędzej pobiegł do sąsiadującej z pokojem łazienki i po chwili dało się z niej usłyszeć brzęk odbijającego się od kafelków dezodorantu i upadającej szczoteczki do zębów.

- Przepraszam! - zawołał brunet, a Ravi zastanowił się ile razy jeszcze usłyszy to z jego ust. Wstał wolno i poszedł w kierunku kolejnych dźwięków zniszczeń.

- Po co ci tego aż tyle? - zapytał, lustrując wzrokiem powstały bałagan.

- Muszę zawsze wyglądać idealnie - Himchan wzruszył ramionami i postawił błękitny kuferek na desce toaletowej.

- No tak, mogłem się domyślić - prychnął Ravi i powstrzymał flakon perfum od bolesnego spotkania z podłogą.

- Ładnie pachną - stwierdził starszy, jak gdyby nigdy nic.

- To moje ulubione - kącik ust Raviego zadrgał lekko, ale nie dał się przekupić nagłym komplementem.

- Może jednak masz dobry gust... - tym razem to Himchan dokładnie przyjrzał się raperowi, odwracając zawstydzony wzrok, gdy przyłapał się na wpatrywaniu w jego wciąż obnażone mięśnie.

- Może jednak nie jesteś ślepy - niebieskowłosy rzucił lekko i odwrócił się na pięcie, by opuścić łazienkę. - Nie stłucz niczego.

3 komentarze:

  1. GDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ. ME WANTS MORE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah omg Himchan u VIXX a Leo u B.A.P. oj będzie się działo c:
    I ten 'chytry uśmieszek' Leo *-*
    Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :)
    Wenny życzę c: hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. GDZIE JEST WIĘCEJ, JA SIĘ PYTAM

    OdpowiedzUsuń